Wiele razy zastanawiałam się o co chodzi z tym "nie lubię poniedziałków", " o Jezu...znowu poniedziałek" i za bardzo nie mogłam znaleźć logicznej odpowiedzi, logicznej oczywiście z mojego punktu widzenia. Aż do czasu kiedy nastał rok akademicki 2009/2010. Wyszedłszy z ciepłego, rozespanego jeszcze domu o poranku wracam do niego kiedy już od dawna jest ciemno a tramwaje jakby rzadziej jeżdżą. I teraz już wiem. Tak czy siak, tak czy owak, tak czy inaczej wrzucam kalendarz w kropy.
poniedziałek, 19 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz